Czy zarządzanie czasem jest trudne? Ola Budzyńska udziela nam odpowiedzi
Data aktualizacji: 29.03.2022
Olu, skąd pomysł na szkolenia, w których głównym tematem jest zarządzanie czasem?
Kilka lat temu, gdy pracowałam dla firmy szkoleniowej, instruowałam z wielu obszarów, w których miałam wiedzę (i nie było to tylko zarządzanie czasem). W pewnym momencie, gdy zdiagnozowano mojego syna i nastąpiła prywatna rewolucja, zdałam sobie sprawę, że jestem sama dla siebie panią swojego czasu – i właśnie wtedy zrozumiałam, że skoro sama daję radę pogodzić wiele rzeczy i jednocześnie nie muszę stawać na głowie, żeby to zrobić, to dlaczego inne kobiety nie mogłyby tak mieć? I dlaczego właściwie nie mogłabym ich tego uczyć? W ten sposób powstała „Pani swojego czasu” i teraz robię szkolenia tylko wyłącznie z tego tematu.
Można powiedzieć, że zarządzanie czasem jest wyzwaniem dla każdego z nas. Nawet, gdy osoba jest dobrze zorganizowana, zawsze można przecież zrobić to lepiej.
Tak, każdy z nas potrzebuje trochę więcej czasu, trochę więcej pieniędzy i trochę więcej miłości. Takie trzy główne potrzeby człowieka.
Masz dużą społeczność online wokół siebie. Jak długo zajęło Ci zbudowanie tego audytorium?
Zajęło mi to tyle samo czasu, jak długo istnieje „Pani swojego czasu”. Najtrudniejszy był okres pierwszych stu lajków i pierwszego tysiąca, później rosło już lawinowo. Z czasem wymknęło się to już spod kontroli, bo o ile te pierwsze momenty bardzo mocno pilnujemy i dostrzegamy każdy komentarz na nasz temat, to później 1 osoba nie jest w stanie tego wszystkiego monitorować. Przy tak dużej społeczności z jednej strony jest łatwiej, jeśli chodzi o budowanie wielkości, z drugiej zaś strony jest trudniej, bo wymaga innej formy komunikacji. U mnie wzmaga to dużą kreatywność, bo inaczej komunikuję się ze społecznością, która ma 1000 osób, a inaczej z grupą, która liczy 25 000 kobiet (edit: na kwiecień 2019 Ola Budzyńska zgromadziła społeczność 70 000 użytkowników wokół swojego profilu Facebook).
Kiedy się wylogowujesz?
Codziennie o godz. 15:00. Cały urok prowadzenia biznesu online polega na tym, że jak się wylogujesz, przestajesz być w biznesie. I psychicznie można wtedy odpocząć. Zarządzanie czasem jest sferą, w której edukuję i robię to poprzez własny przykład. Podkreślam, aby przede wszystkim mieć czas dla siebie. Nie odpisuję więc klientce na maila wieczorem po godz. 20, bo bardzo cenię swój czas i czas dla rodziny. Gdybym musiała być ciągle online, by śledzić kto i co napisał, to nie prowadziłabym takiego biznesu. Dlatego pracuję do godz.14, a o 15 odbieram dzieci ze szkoły i przedszkola. I popołudnie jestem offline. Oczywiście webinary prowadzę wieczorem, więc wtedy jestem w pracy, ale generalnie bardzo mocno pilnuję tej granicy online/offline. Tak naprawdę zarządzanie czasem to duża trudność. Mimo, że sama tego uczę, to też odczuwam, że czasami jest tego zbyt wiele. Ostatnio wyjechaliśmy na ferie rodzinne i po 300 km zorientowałam się, że nie zabrałem ze sobą telefonu. I gdy czujesz się źle z tym, że nie zabrałeś telefonu, to znak, że już poszło coś za daleko.
Skąd czerpiesz inspiracje do swojej pracy i tę energię, którą w sobie masz?
Fakt, jestem dość energiczną osobą. Moją energię biorę po prostu ze zdrowego trybu życia – dobrze śpię, dobrze jem, ruszam się, mam przyjaciół i zainteresowania inne niż praca. Nie wierzę w to, że warunkiem osiągnięcia sukcesu, jest poświęcony czas i potrzeba pracowania jeszcze dłużej i jeszcze więcej. Żeby działać więcej, trzeba mniej spać? – ja się z tym nie zgadzam. Dbam, aby moje akumulatory regularnie ładować, bo na naładowanych bateriach działa się zupełnie inaczej. Razem z mężem jeździmy na rowerach albo chodzimy na długie spacery. Jeśli chodzi o inspiracje, to zauważyłam, że im bardziej robię to w zamierzony sposób i z premedytacją, tym gorzej mi to wychodzi. Bo myślę sobie, że gdy muszę poszukać w danej chwili tej inspiracji, to wtedy nic nie widzę. Natomiast jak odpuszczam sobie i patrzę co do mnie przypływa, to wtedy przychodzi mnóstwo inspiracji. Najwięcej czerpię od moich „pań swojego czasu”. W zasadzie we wszystkich działaniach, które podejmuję, czy to są moje kursy, czy produkty, czy po prostu jakieś akcje i projekty, które realizuję, to najczęściej pomysły podsuwają mi kobiety. Czasami się śmieję, że właściwie nie muszę prowadzić żadnych badań rynku, bo wystarczy, że na grupie zadam kilka pytań i mam od razu masę odpowiedzi, z których mogę wybierać. Wszystkie moje produkty mające na celu odpowiednie zarządzanie czasem (planner, kalendarz, notes czy kursy) nie powstały, dlatego że miałam taki pomysł. Dostałam sygnał, że kobiety mają taką potrzebę.
Na koniec jeszcze małe pytanie. Wiemy, że dużo czytasz, jaką książkę ostatnio przeczytałaś i którą byś poleciła?
Właśnie skończyły się wakacje, a ja w wakacje nie czytam żadnych lektur biznesowych, tylko beletrystykę, którą też uwielbiam. Ostatnio dałam się porwać mrocznym światom Szczepana Twardocha, bo skończyłam czytać „Króla” i „Morfinę”.
Olu, dziękuję za rozmowę! Trzymamy kciuki za dalsze sukcesy!