Data aktualizacji: 30.08.2023
Tatuaże, bez wątpienia, stają się coraz popularniejsze, wciąż jednak pokutuje o nich mnóstwo mitów i nieprzychylnych opinii. O tym jak sobie z nimi radzić i jak zarabiać na takiej pasji rozmawiamy z naszym wydawcą, Projekt INK.
webePartners: Dlaczego powstał Projekt INK?
Projekt INK: To jest bardzo długa historia, nikt by nie chciał czytać tego wszystkiego… chociaż byłby to materiał na dobrą książkę. Projekt INK powstał po tym, jak się rano obudziłem, usiadłem na łóżku i powiedziałem sobie „teraz zacznę blogować o tatuażach”. Blog Projekt INK powstał, gdy miałem 29 lat, następnie powstał kanał na Instagramie i tak to do dzisiaj funkcjonuje. Tatuażem interesuję się, od kiedy pamiętam. Gdy miałem 13 lat już wiedziałem, że chcę mieć tatuaże, rysowałem je sobie markerami na ciele. Na pytanie nauczycieli w szkole, jakie jest moje marzenie, odpowiadałem „chcę mieć dużo tatuaży, całe ręce będę miał wytatuowane”… więc sporo czasu minęło, zanim stworzyłem moje miejsce w sieci, jakim jest projekt INK.
Projekt INK to zarówno blog, jak i niezwykle popularny fanpejdż, profil na Instagramie oraz kanał na YouTube – w jaki sposób zarządzasz treściami w każdym z tych mediów, aby były ze sobą spójne?
Na moim Instagramie nigdy nie ma tych samych treści, które ukazują się na fanpage’u. Na Instagramie pokazuję więcej siebie, bardziej osobiste materiały, Instastory z „tu i teraz” to dobra opcja, aby pokazać swoją osobę. Poprzez Instastory przekazuję również info o pojawieniu się nowego filmu na kanale lub wpisu na blogu Projekt INK. Jednak muszę przyznać, i nie jest to niczym nadzwyczajnym, że każdy kanał idzie swoim własnym torem, niezależnie od siebie, często tej spójności brakuje.
Tatuaże zawsze wzbudzały skrajne emocje. Czy świadomość społeczeństwa zmieniła się w tej kwestii znacząco przez ostatnie lata?
Nie wiem, ciężko mi powiedzieć czy się zmieniło. Bywa tak, że jestem już blisko stwierdzenia, że chyba to ten czas, w którym wszystko się normuje, ale gdy pojawia się jakiś artykuł z tatuażem w tle, w popularnych mediach i czytam komentarze… Niektóre powalają na kolana i myślę sobie, że jednak nie jest jeszcze odpowiedni moment. Przeczuwam, że jeszcze jedno pokolenie musi to wszystko odcierpieć, wtedy gdy ja będę dziadkiem, to wszystko się unormuje. Niestety, Polska nie jest jeszcze gotowa na takie sprawy, to przykre, ale prawdziwe.
Jakie są dziś trendy w tatuażu? Czy polskie gusta różnią się od tych w innych krajach?
Trendy się pojawiają, jasne. Wczoraj modne były trybale, chińskie znaki a dzisiaj w modzie są mandale i dotwork. Co czeka nas jutro, tego nie wie nikt. Tak naprawdę to indywidualna sprawa, ilu artystów, tyle stylów, mamy ogromny wybór. Co do zagranicznych gustów, jasne, że są inne. W Niemczech nie zwracają aż tak wielkiego nacisku na perfekcję wykonania i jakość, w Anglii lubią różne wstawki, niekoniecznie do siebie pasujące. Co kraj to obyczaj.
Ile prawdy jest w powiedzeniu, że nigdy nie kończy się na jednym tatuażu?
W wielu przypadkach to się sprawdza, ale też nie jest regułą. Powiedzenie to ma sens i przełożenie w życiu codziennym, chociaż znam kilka osób, które mają jeden tatuaż, od paru lat i jakoś nie myślą o kolejnych, tak też się da.
Na temat tatuaży powstało wiele mitów. Który z nich irytuje Ciebie, jako twórcę Projekt INK, najbardziej i dlaczego?
Ja tam się średnio przejmę takimi MITAMI, po prostu, wybaczam ludziom ich zachowanie, bo może nie są wystarczająco świadomi. Standardowy mit to ten, że osoba z tatuażem to na pewno bandzior z więzienia. Ale to dopiero szczyt góry lodowej i oczywiście nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Wielu znanych osobistości posiada tatuaże, dużo biznesmenów, dobrych ludzi, nosi go też przysłowiowy Kowalski. To naprawdę nic złego.
Wiem, że jako Projekt INK prowadzisz również sklep z produktami do pielęgnacji tatuaży i koszulkami, a także zostałeś wydawcą w naszej sieci, co bardzo nas cieszy. Jakie są więc twoje sposoby monetyzacji działalności blogowej?
Sklep jest aktualnie zawieszony, myślę, że niebawem ruszy w trochę innej odsłonie. Sposoby na monetyzację to na pewno linki afiliacyjne z produktami około-branżowymi. Projekt INK to blog o tatuażach więc widz/czytelnik może być zainteresowany kupnem stylowych ciuchów czy fajnych butów. W świecie, gdzie tatuaż łączony jest również z brodą, warto pokazać ciekawy sklep z produktami niezbędnymi do jej pielęgnacji. Afiliacja w tym wypadku jest naprawdę dobrym rozwiązaniem, wygenerowanie linku zajmuje, dosłownie, kilka sekund, a może on wisieć pod filmem przez bardzo długi czas. Wiele programów partnerskich posiada asortyment, który doskonale się sprawdza, jak wspomniana wcześniej odzież. Działania afiliacyjne przynoszą, wiec długofalowe efekty.
A co poza afiliacją?
Kolejny sposób na monetyzację, to tzw. deale, czyli promowanie przez ustalony czas danej marki, lokowanie produktów w filmach lub postach. Inną dobrą opcją może być współpraca z daną marką, np. odzieżową i pokazywanie się w jej produktach na Youtube czy zdjęciach na Insta albo Facebooku, a także na imprezach branżowych. Świat tatuażu jest tak mały, więc mogę śmiało powiedzieć, że jestem niedużym influencerem, który poniekąd ma wpływ na decyzję zakupowe swoich widzów/czytelników. Sposobów na zarabianie jest wiele, lecz w przypadku tatuaży i jego specyfiki, niełatwo o dobre deale. Szkoda, bo pole do popisu jest spore, chociażby z powodu, że tatuaż tani nie jest, więc i grupa odbiorców może być zainteresowana kupnem droższych ubrań.
Jakie rady dałbyś początkującym blogerom, którzy podziwiają twoje zasięgi i efekty?
Ciężko jest wyznaczyć komuś idealny tor prowadzenia swojej twórczości w internecie. Wiele zależy też od szczęścia, kondycji dnia i tygodnia. Na pewno trzeba robić to systematycznie i przede wszystkim, być szczerym wobec swoich widzów, bo oni szybko wyczują, gdy coś kombinujesz. Jednocześnie, nie dogodzi się wszystkim, jeden widz dojdzie dwóch odejdzie, bo w jego opinii źle wyraziłeś swoje zdanie lub film, który nagrałeś nie jest w jego stylu. To normalne, trzeba z tym żyć. Wytrwałość jest kluczem do sukcesu, bo jednym zajmie 5 lat, zanim osiągną sukces, innym zajmie to rok.
Czy zdarzyła ci się jakaś wyjątkowo ciekawa bądź zabawna sytuacja w związku z blogowaniem?
Często otrzymuję zapytania odnośnie wolnych terminów w salonie, chociaż nie jestem tatuatorem, więc to jest zabawna sytuacja. Jak widać ludzie często nie do końca wiedzą, o co kaman.
Jakie masz plany na rozwój Projekt INK?
Planów jest sporo, mam szeroką wizję. Planuję serię z odwiedzin salonów i ciekawych artystów w Polsce i nie tylko. Chciałbym również pojawiać się na europejskich i światowych imprezach związanych z tatuażami, których jest mnóstwo. Co z tego wyjdzie? Czas pokaże.
Polecamy nasze wywiady z wydawcami:
Blog firmowy, jak połączyć pasję z zawodem zdradza Agnieszka Puchyr, czyli Pani Dyrektor.
Blogowanie o modzie męskiej, czy to rzeczywiście jest nisza? Opowiada Pan Grono.
Blog lifestyle po włosku, czyli rozmowa z blogerką Primo Cappuccino.