BlondHairCare – blogerze, idź za głosem serca!
Data aktualizacji: 29.03.2022
BlondHairCare to wyjątkowy blog urodowy! O tym jak zmonetyzować ruch na blogu nie tracąc zaufania czytelników, skąd po latach blogowania brać pomysły na posty i o podążaniu za własną pasją i polecaniu tylko sprawdzonych produktów, opowiadam jego autorka Natalia Pawłowska.
Natalio w ciągu 5 lat zgromadziłaś wokół swojego bloga BlondHairCare zaangażowaną społeczność. Czytelniczki nie tylko chętnie komentują Twoje wpisy, pytają o radę, ale też wchodzą w relacje między sobą. Jak udało Ci się zbudować grupę tak wiernych i zaangażowanych czytelniczek?
Robię to, co lubię – blogowanie to moja pasja. Zakładając BlondHairCare nie myślałam o nim pod kątem biznesowym i szłam za głosem serca. Wtedy też nawet przez myśl mi nie przeszło, że zgromadzę wokół siebie dziewczyny, które mają takie samo zainteresowanie i że po tylu latach „włosomaniactwo” stanie się tak prężnie rozwijającym się trendem.
Jedni blogerzy tworzą wpisy, które sami chcieliby czytać. Drudzy dopasowują treść do czytelników. Pewnie znalazłoby się też kilka innych metod. A co jest dla Ciebie wyznacznikiem w tworzeniu treści i skąd po kilku latach regularnego blogowania wciąż bierzesz pomysły na nowe wpisy na BlondHairCare?
Myślę, że jestem mieszanką tych dwóch pytań. Czasami piszę typy postów, które sama chętnie czytam na innych blogach, czasami takie, które chciałabym przeczytać podczas walki o piękne włosy, ale też często spełniam prośby czytelników i odpowiadam na nurtujące ich pytania.
Jak wyglądały początki Twojego blogowania? I czy pamiętasz pierwsze, przełomowe momenty?
Tak. Pamiętam, jak statystyki na BlondHairCare z zerowych skoczyły najpierw na 2 500, a potem na 22 000 w skali miesiąca – pierwsze wzmianki o moim blogu zaczęły pojawiać się na innych blogach i forach internetowych. Pamiętam też pierwszą propozycję współpracy barterowej – cieszyłam się jak dziecko, że dostanę szampon do przetestowania. Pamiętam też pierwszą dużą kampanię na moim blogu (marka L’oreal Professionnel).
Gdybyś mogła cofnąć się w czasie i powiedzieć Natalii w 2011 roku coś, czego wtedy nie wiedziała…
Bądź pewna siebie i idź za głosem serca. „Dobre rady” traktuj z przymrużeniem oka. Gdybym słuchała porad otaczających mnie ludzi (niezwiązanych z blogowaniem), nie potraktowałabym bloga poważnie i nie byłabym tu, gdzie jestem. Byłoby czego żałować
Prowadzenie BlondHairCare to nie tylko dodawanie wartościowych treści, odpowiadanie na komentarze pod postami, ale też praca włożona w jego rozwój. Opowiedz nam, jak wygląda dzień z życia autorki popularnego bloga?
Na co dzień pracuję jeszcze nad innymi projektami, dlatego nie poświęcam się w 100% blogowaniu. Czasami mam też gorsze dni (np. choroba czy wyjazdy) i muszę odpuścić dodanie wpisu. Mam nadzieję, że nie zawiodę swoją wypowiedzią, ale… u mnie wszystko dzieje się samo. Nigdy nie inwestowałam w SEO czy reklamę. Nigdy nie zostawiłam komentarza „zapraszam na mojego bloga”, rzadko też linki do mojego bloga pojawiają się na innych stronach. Wpisy promuję tylko przez swój Facebook i Instagram, a bloga prowadzę na darmowej platformie Blogger, bo tak mi wygodnie. Wszystkim zajmuję się sama, ale czuję, że social media to strefa, do której muszę się mocniej przyłożyć.
Zdjęcia wykonuję sama, a jeśli muszę sfotografować siebie, korzystam ze statywu i samowyzwalacza, bo rzadko ktoś dysponuje wolnym czasem, aby mi pomóc. Obrabiam je delikatnie (rozjaśniam czy podkręcam kontrast) w Adobe Photoshop Elements. Statystyki obserwuję przez Google Analytics, wypowiedzi na swój temat przez Monitori. To tyle.
Kiedy poprosiłam Cię o opinię na temat korzystania z sieci afiliacyjnej webePartners, odpowiedziałaś mi, że nie miałaś żadnych obaw przed zostaniem wydawcą, bo już wcześniej miałaś doświadczenia z afiliacją. Powiedz, skąd się dowiedziałaś o takiej formie monetyzowania bloga i co jest Twoim zdaniem największą zaletą afiliacji z perspektywy blogera?
To, że jeden link może generować przychód przez cały czas istnienia bloga. Pisząc, na przykład, o kosmetykach do włosów na BlondHairCare Przy zróżnicowaniu źródeł taka forma monetyzacji opłaca mi stałe koszty. Minusem jest to, że trzeba regularnie linkować, w przeciwnym razie przychód spada.
Jak dobierasz reklamodawców do współpracy i z jakich narzędzi reklamowych najchętniej korzystasz w ramach kampanii afiliacyjnej?
Korzystam z sieci kosmetycznych i modowych, czyli takich, które jako kobieta sama stosuję i mogę je wpleść w treść kobiecego bloga. Korzystam z linków, ponieważ nie są nachalne – nie lubię nachalnej reklamy
Jaką masz radę dla osób, które chcą rozwijać bloga z myślą o zmonetyzowaniu ruchu, ale nie chcą zrazić do siebie czytelników?
BlondHairCare od początku jego istnienia polega m.in. na promocji produktów czy usług, bo wyrażam w nim opinie na temat różnych kosmetyków. To właśnie one przyczyniły się do poprawy kondycji moich włosów, więc każde wspomnienie o produkcie jest reklamą dla danej marki. Czy robię to sama z siebie, czy w ramach współpracy, zawsze promuję produkty, które sama stosuję i mogę polecić. Nie znoszę kłamstwa, dlatego nie ma na niego miejsca na moim blogu Nigdy nie przyjmuję „sztywnych” propozycji współpracy, zawsze dopasowuję je do siebie i mojego bloga.
Natalia Pawłowska: Z wykształcenia magister nauk ekonomicznych, z pasji włosomaniaczka i blogerka, autorka jednego z najpopularniejszych polskich blogów o pielęgnacji włosów BlondHairCare. Kocha koty, fotografię i podróże.
Chcesz zmonetyzować swojego bloga nie tracąc zaufania czytelników? Załóż bezpłatne konto w sieci afiliacyjnej webePartners i polecaj ulubione produkty lub usługi: Zarejestruj się już dziś.
Poznaj innych naszych wydawców, zapraszamy do lektury wywiadów:
Olga Pietraszewska – MakeHappyDay
Ania Myszkowska – Primo Cappuccino