Z PiggyPEG rozmawiamy o jakości kosmetyków na polskim rynku i o linkach partnerskich
Data aktualizacji: 29.03.2022
Blog kosmetyczny PiggyPEG to miejsce, gdzie dwie przyjaciółki analizują składy kosmetyków, zderzając obietnice producentów z rzeczywistością. Ich strona na Facebooku rozwija się w imponującym tempie, a blog i profil na Instagramie nie pozostają w tyle!
Z nami rozmawiają o kondycji polskiej branży beauty, o tym, dlaczego warto zarabiać dzięki linkom afiliacyjnym oraz skąd wziął się pomysł na blog kosmetyczny.
Anna Biernacka: Od ponad 2 lat tworzycie PiggyPeg, analizując składy kosmetyków, a liczba waszych fanów sukcesywnie rośnie, już ponad 38 000 osób obserwuje was na Facebooku! Dlaczego akurat postawiłyście na blog kosmetyczny?
PiggyPEG: Od zawsze interesowałyśmy się zdrowym trybem życia – zmiany zaczęły się od świadomego podejścia do diety i treningów a z czasem przeniosły się też do kosmetyczki. Zawsze powtarzamy, że prędzej czy później, każdy się wkręci w ten temat, bez względu na to, od jakiej kategorii zaczyna – jedzenia czy kosmetyków.
Monika: Pewnego dnia postanowiłyśmy, że chcemy podzielić się naszym odkryciem i zwrócić uwagę na to, jak wiele korzyści przynosi czytanie składów. Pomyślałyśmy, aby założyć fanpage, na którym będziemy analizować składy kosmetyków i konfrontować je z obietnicami producentów. Dokładnie pamiętam, jak Ania podłapała ten pomysł i powiedziała „ok, spróbujmy!”.
Ania: Nie szykowałyśmy się na tak szybki rozwój. Po jakimś czasie postanowiłyśmy też stworzyć blog kosmetyczny – tak naprawdę, na prośbę obserwatorów, który bardziej skupiał się na pielęgnacji i poruszaniu kontrowersyjnych tematów dotyczących kosmetyków.
Jakie są wasze wnioski na temat rynku produktów urodowych po przebadaniu tak wielu z nich?
Na pewno na naszym polskim rynku jest w czym wybierać. Jesteśmy dopiero na początku zmian, ale są to zmiany w dobrą stronę – coraz więcej producentów decyduje się na wprowadzenie linii kosmetyków z dobrym składem i bardzo nas to cieszy! Wiele marek rzeczywiście wysłuchuje potrzeb klientów i śledzi aktualne trendy. Niestety, wiele z nich też je wykorzystuje i żeruje na naiwności mniej świadomych konsumentów. Zauważyliśmy też ogromną siłę marketingu i nie raz odczułyśmy, jak mocne może być przywiązanie do danej marki, mimo że składy jej produktów pozostawiają wiele do życzenia. Liczymy na to, że kiedyś wszystkie produkty będziemy mogły nazwać: „z dobrym składem”.
Aby prowadzić taki blog kosmetyczny, trzeba posiadać niezbędną wiedzę, skąd ją czerpiecie?
Przede wszystkim z badań naukowych – to one dają najbardziej obiektywny obraz sytuacji na rynku kosmetycznym. Staramy się korzystać z jak największej liczby źródeł, aby nie sugerować się jedynie jedną opinią. Na drugim miejscu są książki – tutaj jednak zazwyczaj filtrujemy pewne informacje i zawsze sprawdzamy ich wiarygodność. Dodatkowo, często konsultujemy się z ekspertami z branży – kosmetologami, technologami, czy producentami. Zależy nam, żeby nasz blog kosmetyczny PiggyPEG był jak najbardziej rzetelny i profesjonalny.
Co sądzicie na temat pojawiających się pogłosek, że niektórzy producenci nie podają prawdziwych informacji na temat składu swoich produktów? Spotkałyście się z tym?
Nie powinno mieć to raczej miejsca – producenci są zobowiązani do ujawnienia pełnej i zgodnej z rzeczywistością listy składników. Jeżeli nie jest to możliwe, np. ze względu na rozmiar opakowania, skład musi zostać umieszczony na osobnej ulotce lub na stronie internetowej. Producent jednak nie jest zobligowany do podawania śladowych ilości zanieczyszczeń substancji oraz wszystkich składników poniżej 0.001% dla produktów niespłukiwanych i 0.01% dla spłukiwanych.
Jednak prawdą jest, że są stosowane różne zabiegi marketingowe, które nie są w żaden sposób regulowane prawnie. To, że na opakowaniu widnieje informacja „produkt eko”, „naturalny” lub „hipoalergiczny” nie znaczy, że faktycznie taki jest.
Obie studiujcie. Czy są to kierunki powiązane z tematyką PiggyPeg? I w jaki sposób godzicie takie przedsięwzięcie jak Wasz blog kosmetyczny z nauką?
Ania: Poniekąd nasze kierunki są związane z prowadzeniem PiggyPEG. Zdecydowanie pomagają nam w prowadzeniu bloga, fanpage’a i Instagrama. W naszym teamie reprezentuję umysł ścisły – studiuję informatykę na Politechnice Wrocławskiej. Przyznam, że najcięższy czas to zawsze okres sesji. Wtedy najtrudniej jest mi pogodzić uczelnię z obowiązkami na PiggyPEG.
Monika: Ja z kolei skończyłam specjalizację Branding na kierunku Komunikacji Wizerunkowej i teraz studiuję Cosmetics Branding & Promotion. Nie jest łatwo pogodzić uczelnię i rozwój PiggyPEG, ale zawsze sobie powtarzamy, że dla chcącego nic trudnego. Tak naprawdę, piszemy posty i analizujemy składy, kiedy tylko mamy na to czas. Zdecydowanie chciałybyśmy się tym zajmować w wymiarze full time, dlatego nie możemy się już doczekać odebrania dyplomów i ruszenia z projektem ze zdwojoną mocą. Blog kosmetyczny generuje sporo pracy, więc chciałybyśmy poświęcić mu jak najwięcej czasu.
Początkujący blogerzy często pytają, czy z blogowania można się utrzymać. A jak wy monetyzujecie swoją działalność w Internecie?
Z czasem można, jednak wymaga to sporo pracy i wytrwałości w swoich działaniach – nic się nie dzieje z dnia na dzień. Jednym ze sposobów są linki afiliacyjne. Uważamy, że jest to najbardziej fair sposób zarobku wobec czytelnika. Naszym zdaniem jest to obopólna korzyść. Bloger ma szansę na wynagrodzenie i dalszy rozwój a czytelnicy od razu mogą dokonać zakupu polecanych produktów, jeśli mają na to ochotę. Nie jest to w żaden sposób nachalne. Mamy to szczęście, że blog kosmetyczny rządzi się swoimi prawami, rynek jest wręcz nieograniczony, dlatego możemy polecać najlepsze produkty, między innymi dzięki afiliacji. Zbudowałyśmy sobie zaufanie czytelniczek, między innymi dzięki temu, że polecamy tylko najlepsze kosmetyki. Nigdy nie zaproponowałyśmy im produktu, którego nie znamy albo nie jesteśmy do niego przekonane. Dlatego tak bardzo lubimy afiliację, nie ma w niej miejsca na przypadkowość!
Co doradziłybyście początkującym blogerkom, które tak jak wy chciałaby prowadzić blog kosmetyczny?
Przede wszystkim, nie poddawajcie się i róbcie swoje. Trzymajcie się swoich pomysłów – sami najlepiej wiecie, o czym chcecie pisać, nie warto słuchać w tej kwestii złośliwych komentarzy. Zdziwicie się, jak szybko rosną liczby w statystykach, gdy zaczynacie pisać regularnie! Nie zapominajcie też o estetyce. Same zauważyłyśmy, jak wiele potrafi zmienić (na lepsze, oczywiście!) w odbiorze treści.
Jaka najciekawsza sytuacja zdarzyła wam się w związku z blogowaniem?
Nie wiemy, czy to jest najciekawsza rzecz, ale na pewno taka, która zapadła nam w pamięć. Podczas jednego z naszych spotkań w Krakowie miałyśmy delikatną wpadkę… mało co nie odwołałyśmy wydarzenia. Dopiero na miejscu ogarnęłyśmy, że laptop z prezentacją został we Wrocławiu! Wszystko przez to, że pokrowiec wyglądał bardzo podobnie do kurtki puchowej, więc podczas sprawdzania wszystkich rzeczy na tylnym siedzeniu, nie zauważyłyśmy jego braku. Poratował nas komputer Ani i przejściówka do projektora, która była dostępna na miejscu. Od tamtej pory wrzucamy wszystko na dysk 🙂
PiggyPEG to nie tylko blog kosmetyczny, jesteście również aktywne w social mediach – prowadzicie stronę na Facebooku, macie profil na Instagramie. W jaki sposób łączycie wszystkie te społeczności w jedną całość – czy macie na to jakąś strategię?
Tak naprawdę, to Facebook był naszym pierwszym i docelowym kanałem – blog pojawił się później, w dużej mierze na prośbę czytelników. Na Insta kiedyś wrzucałyśmy głównie zapowiedzi analiz, teraz traktujemy go jak kanał równorzędny z Facebookiem. To taka nasza lifestylowa platforma, gdzie jest nas, jako autorek, najwięcej. Staramy się, aby wszystkie publikowane przez nas treści były przede wszystkim estetyczne i wartościowe pod względem edukacyjnym. Każdy nasz kanał jest poświęcony nieco innej kwestii, ale wszystkie tworzą wspólną całość i o to nam chodziło. PiggyPEG to kompleksowe działanie, blog kosmetyczny, Facebook, Instagram. Staramy się dbać o każdy kanał, bo wiemy, jak bardzo jest to istotne z punktu widzenia użytkowników.
Jakie są wasze plany na rozwój PiggyPeg?
W pierwszej kolejności nowa strona, która będzie na swój sposób połączy nasz blog kosmetyczny z Facebookiem 🙂 Pracujemy nad nią już od roku – chcemy aby wszystko było idealne! Nie możemy doczekać się, aż w końcu ją pokażemy… Zapewne byłaby dostępna znacznie szybciej, gdybyśmy nie były takimi perfekcjonistkami 😉
Jeżeli, tak jak dziewczyny z PiggyPeg masz ochotę rozwijać blog kosmetyczny, oto kilka skutecznych porad:
– polecaj czytelnikom tylko produkty, które znasz lub masz pewność, że są najwyższej jakości, dzięki temu zdobędziesz ich zaufanie
– specyfika branży beauty to nie tylko działania na blogu, ale również na Facebooku, Instagramie czy Youtubie, pomyśl o rozwinięciu profili w mediach społecznościowych
– social media mają wiele możliwości! Prowadząc Instagrama nie zapominaj o Instastories, a na Facebooku dziel się oryginalnym i angażującym contentem
– czasami możesz w łatwy sposób usprawnić swojego bloga, pamiętaj, że w tym wypadku, wygląda ma znaczenie
– nie zrażaj się początkowymi wynikami, stworzenie marki osobistej wymaga dużo czasów i nakładu pracy